Pewniaki bukmacherskie – kiedy najczęściej zawodzą faworyci?

Czy w sporcie istnieją pewniaki? Niestety, nie ma tak łatwo… Gdyby faworyci zawsze wygrywali, to działalność firm bukmacherskich nie miałaby racji bytu. Tak zwane pewniaki najczęściej służą oszustom jako wabik na początkujących typerów. W jakich sytuacjach najwięksi faworyci najczęściej zawodzą? Kiedy trzeba być szczególnie ostrożnym?

Nie ma pewniaków – szczególnie w zakładach bukmacherskich

Trzeba to sobie zapamiętać raz na zawsze. Dużo osób popełnia zaś spory błąd i decyduje się typować samych faworytów na swoich kuponach. Chodzi nam o popularne taśmy. Są one zaś często grane przez osoby początkujące. Warto zwrócić uwagę na czynnik, że wystarczy zaś jeden błąd (jeśli zakładamy zwykłe kupony), by kupon był… wyrzucony do kosza. Z czego jednak wynika to, że tych pewniaków nie ma? Dlaczego faworyci zawodzą? Składa się na to minimum kilka czynników.

Często najwięksi po prostu lekceważą swoich przeciwników. Uważają, że poradzą sobie grając na pół gwiazdka. A w dzisiejszych czasach występują po prostu coraz mniejsze różnice pomiędzy poszczególnymi klubami, zawodnikami itp. Nie da się zatem pokonać konkurencji nie starając się na 100%. Z czego jeszcze wynika to, że pewniacy czasami zawodzą, co powoduje wiele przegranych kuponów? Nie da się ukryć, że obecnie największe kluby rozgrywają mnóstwo spotkań w relatywnie krótkim odstępie czasu. Nie wszyscy są w stanie odpowiednio szybko się zregenerować. Jest coraz więcej kontuzji oraz urazów. Zmęczenie przekłada się też na większą liczbę wykluczeń. Jeśli nie masz bowiem siły dogonić rywala na boisku, to go faulujesz.

A brak nawet jednego, dwóch kluczowych zawodników itd. sprawia, że underdog ma naprawdę szanse na sprawienie niespodzianki. Warto zatem zapamiętać sobie, że nie ma pewniaków. Szczególnie teraz jest to nad wyraz widoczne. Wystarczy tylko posprawdzać rozmaite wyniki meczów piłkarskich (lub z innych dyscyplin), by mieć co do tego pewność.

Spotkania w krajowych pucharach

Kiedy faworyci statystycznie najczęściej zawodzą? Wtedy kiedy tak zwane pewniaki bukmacherskie obstawiane są przez wielu graczy. Chodzi m.in. o potyczki w krajowych pucharach. Przez wiele ekip są one traktowane nieco po macoszemu. W takich rozgrywkach nierzadko są wystawiani zawodnicy rezerwowi. A jak wiadomo, nie mają oni aż tak dużych umiejętności, jak gracze podstawowego składu… A jeśli praktycznie cała ekipa zostanie zmieniona, to wtedy jakość gry danego klubu może ulec znacznemu pogorszeniu. Underdog tylko zaś na to czeka. Kluby niżej klasyfikowane są bardzo zmobilizowane na takie potyczki. Szczególnie jeśli odbywają się one na ich stadionie.

Dawniej atut własnego terenu miał na tej płaszczyźnie jeszcze większe znaczenie. Wszak nie brakowało kibiców, którzy wspierali swoich pupili. Wtedy było zatem jeszcze łatwiej o sprawienie niespodzianki. Nie da się ukryć, że faworyci stosunkowo często zawodzą w potyczkach pucharowych. Brakuje im motywacji na takie spotkania, a trenerzy wystawiając rezerwowe składy w pewnym stopniu igrają z ogniem. Druga strona tego medalu jest jednak taka, że mają świadomość, że ewentualne odpadnięcie z tych rozgrywek nie będzie szczególnie dużą katastrofą….

Straty w lidze mogą być odrobione

Czasami faworyci traktują nieco po macoszemu też spotkania ligowe. Dlaczego jednak brakuje im motywacji na takie konfrontacje? Nie da się ukryć, że ewentualne straty mogą być przecież swobodnie odrobione. Sezon jest długi. Składa się (w przypadku tych najlepszych lig) z 38 kolejek. Jedna porażka to jeszcze nie jest tragedia. A czasami kalendarze są tak napięte, że trzeba zastanowić się, który mecz jest bardziej istotny, a który można potraktować nieco bardziej ulgowo. Szczególnie w dzisiejszych czasach intensywność rozgrywania konfrontacji jest wręcz szalona…

Nic zatem dziwnego, że faworyci czasami zawodzą w spotkaniach z teoretycznie dużo słabszymi rywalami. Dobrym przykładem jest Real Madryt. Królewscy byli w stanie przegrać na swoim terenie z beniaminkiem, by za kilka dni… pokonać w delegacji Barcelonę. Tak, jak wspominaliśmy, czasami tym najlepszym brakuje motywacji na mecze z teoretycznie dużo słabszymi przeciwnikami. A w dzisiejszym sporcie trudno wygrywać nie grając na 100% swoich możliwości i posiadanego potencjału.

Liga Mistrzów często jest ważniejsza

Wiele drużyn musi wybierać. Chodzi o to, że często spotkania są rozgrywane w tak krótkim odstępie czasowym, że naprawdę nie ma zbyt wiele chwil na odpoczynek i optymalne zregenerowanie się przed kolejnymi konfrontacjami. Nic zatem dziwnego, że coraz więcej ekip zawodzi. Szczególnie w lidze. Wszak ewentualne straty mogą być jeszcze odrobione. A w fazie grupowej Ligi Mistrzów nie ma na to zbyt wielkich możliwości. Jest bowiem tylko sześć kolejek i każda ewentualna przegrana może mieć naprawdę opłakane konsekwencje…

Ten aspekt jest widoczny także w fazie pucharowej. Wystarczy bowiem jeden słabszy mecz, aby odpaść i zniweczyć cały swój dotychczasowy wysiłek na tym froncie. Jeśli zatem dana drużyna ma dobrą sytuację w lidze, to często trener wystawia na spotkania (na krajowym podwórku) tak zwany drugi garnitur. A dzięki temu rywalom jest o wiele łatwiej o sprawienie niespodzianki. Warto mieć to zatem wszystko na swojej uwadze.